Midnight in Moscow OPI pokazywałam jako swój pierwszy swatch - http://polishnailholic.blogspot.com/2010/11/brazowa-ponoc-w-moskwie.html :)
Nie będę powtarzać opisu - kolor się nie zmienił ;) Natomiast ciężko nosi mi się sam ze względu na te szarobure tony. Ale to świetny lakier jako podstawa do layeringu - właśnie przez tę zgaszoną burość z nienachalną nutą bordową - nie wybija się na pierwszy plan spokojnie pozwalając na to nawierzchniowym lakierom.
OPI Midnight in Moscow was my first showed swatch - http://polishnailholic.blogspot.com/2010/11/brazowa-ponoc-w-moskwie.html:)
I will not repeat the description - the color has not changed :) But I don't like use it alonebecause of these black-grey tons. But it's a great polish using as the basis for layers - just by the faded grey unobtrusive hint of maroon - does not comes to the fore, quietly allowing the topcoat laquers.
Tym razem użyłam Miss Selene nr 165. W buteleczce lakier wyglądał jak setki kolorowych malutkich drobinek w różowej bazie. Podczas malowania miałam wątpliwość, czy baza jest różowa, czy przejrzysta, ale podbiła bordowe tony OPI, więc jest to jaśniutki, delikatny róż. A drobinki... Cudo - nie tylko wielobarwne, ale także holograficzne :)
This time I used Miss Selene No. 165. The polish in bottle looked like hundreds of tiny specks of color in a pink base. During painting I had questioned whether the base is pink, or transparent, but the it made OPI's deep red tones conquered, so it's sheer, delicate rose. A particles... It's marvel - not only colorful, but also holographic:)
Na zdjęciach jest dwie warstwy OPI, 2 Miss Selene i top SH.
Zmycie - standardowe dla glitterów.
On the photos are two layers of OPI, 2 Miss Selene and top SH.
Removing - a standard for glitters.
Nie będę powtarzać opisu - kolor się nie zmienił ;) Natomiast ciężko nosi mi się sam ze względu na te szarobure tony. Ale to świetny lakier jako podstawa do layeringu - właśnie przez tę zgaszoną burość z nienachalną nutą bordową - nie wybija się na pierwszy plan spokojnie pozwalając na to nawierzchniowym lakierom.
OPI Midnight in Moscow was my first showed swatch - http://polishnailholic.blogspot.com/2010/11/brazowa-ponoc-w-moskwie.html:)
I will not repeat the description - the color has not changed :) But I don't like use it alonebecause of these black-grey tons. But it's a great polish using as the basis for layers - just by the faded grey unobtrusive hint of maroon - does not comes to the fore, quietly allowing the topcoat laquers.
Tym razem użyłam Miss Selene nr 165. W buteleczce lakier wyglądał jak setki kolorowych malutkich drobinek w różowej bazie. Podczas malowania miałam wątpliwość, czy baza jest różowa, czy przejrzysta, ale podbiła bordowe tony OPI, więc jest to jaśniutki, delikatny róż. A drobinki... Cudo - nie tylko wielobarwne, ale także holograficzne :)
This time I used Miss Selene No. 165. The polish in bottle looked like hundreds of tiny specks of color in a pink base. During painting I had questioned whether the base is pink, or transparent, but the it made OPI's deep red tones conquered, so it's sheer, delicate rose. A particles... It's marvel - not only colorful, but also holographic:)
Na zdjęciach jest dwie warstwy OPI, 2 Miss Selene i top SH.
Zmycie - standardowe dla glitterów.
On the photos are two layers of OPI, 2 Miss Selene and top SH.
Removing - a standard for glitters.
Prześlij komentarz